niedziela, 10 października 2010

Wspominanki-cacanki

Dzisiejszy dzień ostatnim dniem błogiej wolności (przynajmniej w tym tygodniu)!
Owocny w kasę (niestety nie dla mnie) - wolontariuszka z okazji akcji Dnia Papieskiego: Zbieranie Pieniędzy na Stypendia dla Uzdolnionej Młodzieży, przyjaciół (starych, nie nowych) harcerzy, pizzę i miłe odczucie, że świat się do mnie uśmiecha. Niestety, wraz z końcem wolności zbierają mi się w głowie czarne myśli - o tym, że tego bloga muszę prowadzić przez cały rok szkolny, żeby mieć lepszą ocenę z infy, że mamy sprawdzian z geografii i z wosu. No i ogólnie, że musimy do szkoły iść. Coraz częściej wracam myślą do budapesztowych czasów, brak mi tamtych ludzi :) Nie tylko ludzi zresztą: tamtych szalonych dni, kiedy to chodziło się spać po piątej a wstawało przed siódmą, kręciło się teledysk, na którym pewnie nie będzie mnie widać, słyszało się co pięć minut "make sense?" i słaniało się ze śmiechu na widok gościa w czerwonej kurtce (który niestety rozumiał wszystko, co o nim mówiliśmy ;p)... Ach, dobre to były czasy. Miejmy nadzieję, że nastaną jeszcze lepsze!
A, przepraszam: na brak szaleństwa nie mogę narzekać: niewielu pewnie ma znajomych Krakena i Konia, no i zapewne niewielki (rzekłabym: zerowy) odsetek ludności świata rzuca się kisielem bez wyraźnej potrzeby.

5 komentarzy:

  1. jesteś głupia i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  2. jesteś nieśmiałą wariatką xD
    LUBIĘ TO xD

    OdpowiedzUsuń
  3. czuję się gorsza...masz tylko konia i krakena, ale mnie wcale...dziękuję Ci

    OdpowiedzUsuń
  4. o Łoniakach nie piszę w miejscach publicznych. Co by ludzie sobie pomyśleli? ;p

    OdpowiedzUsuń