Więc piszę o niczym, bardziej nicowatym i bezsensownym niż zwykle, bo nie mam co robić, i wyglądam mniej więcej tak:
I, żeby było jasne, na mojej nowo ukochanej koszulce mam Ciasteczkowego Potwora z Ulicy Sezamkowej (tu ukłony dla Pana Totaszka :)), a nie niebieską plamę farby.
Ogólnie rysunek przecudowny, bo jak wiadomo, tak świetnie rysuję, zwłaszcza ostatnio, że hoho! W dodatku nie dano mi ani myszki, ani tabletu, więc siedzę sobie przy lapku już drugi dzień i tworzę cudnego bazgroła za pomocą Touchpada, żeby nim tu oto zabłysnąć i dostać nagrodę Bazgrajły Painta.
Pomijając kwestię mojej nagrody - nie będzie mnie w szkole, nie wiem, jak długo.
I po raz pierwszy mnie to martwi. Sprawę udziwnia jeszcze fakt, że jest pełno sprawdzianów, które chciałabym napisać. Nie ze względów ich fajności, bo fajne nie są, ale szczurza walka o końcowe oceny wciąż trwa, niestety. W dodatku nie będzie mnie na samym wystawianiu ocen, bo będę latać po Niemczech w ramach wymiany. Mam nadzieję, że moje palce to wytrzymają, bo inaczej nieźle się zdenerwuję. O ile przeżyję, a to już inna kwestia.
Pomijając wszystkie złe wieści, po raz pierwszy od dawna jest (prawie) bardzo dobrze - jak widać, trzeba dać sobie dwa paznokcie ściągnąć, żeby wszyscy stali się dla Ciebie kochani i pomocni - zapamiętam na przyszłość, może się przyda :))
Ah, no i czemu, czemu nie ma szóstego sezonu Skinsów?!!
Halo, co ja mam robić przez ten czas?
Whisky